W drugiej połowie stycznia uczestniczyłem w ciekawej konferencji zorganizowanej przez SIDiR (to takie Stowarzyszenie skupiające inżynierów doradców i rzeczoznawców, czyli konsultantów po prostu), pod złowieszczo brzmiącym tytułem: "Tsunami sporów przed nami".
Mając w pamięci straszne obrazy sielankowych wybrzeży Indonezji, Sri Lanki, a zwłaszcza Tajlandii, które zostały w 2004 r. doszczętnie zniszczone potężną falą tsunami wywołaną trzęsieniem ziemi pod dnem Oceanu Indyjskiego, jakoś nie mogłem sobie poradzić ze znalezieniem wspólnego mianownika dla tych dwóch zdarzeń. Tamtego przerażającego i naszego związanego ze sporami. Zwłaszcza, że konferencja była skierowana do grona uczestników rynku zamówień publicznych. Czy organizatorzy konferencji spodziewają się jakiejś wielkiej fali sporów, które zrujnują ten rynek, czy tylko trochę chcieli nas postraszyć? Czy może wręcz zauważyli już pierwsze efekty działania jakiegoś niszczycielskiego żywiołu i są po prostu przerażeni? Skoro tak, to trzeba sobie zadać pytanie co u nas wywołuje to swoiste tsunami?
Żeby mówić o sporach trzeba zacząć od zdefiniowania sporu. Oczywiście można sięgnąć do słownika i wyczytać, że spór to sprzeczność interesów między stronami, które nie widzą możliwości pogodzenia swoich interesów, albo lepiej – zapoznać się z moim poprzednim felietonem, w którym akurat o sporach dużo pisałem.
Kto w zamówieniach publicznych jest stroną? To akurat jest proste – stronami są zamawiający i wykonawca. A kto jest stroną w procesie budowlanym? Też proste – inwestor, projektant, inspektor nadzoru budowlanego, kierownik budowy. I co najważniejsze, niezależnie od tego czy myślimy o zamówieniach publicznych, czy o procesie budowlanym, wszystkim stronom powinien przyświecać ten sam cel – zakończyć roboty będące przedmiotem postępowania przetargowego, a następnie umowy w sprawie zamówienia publicznego w założonym budżecie i w założonym terminie. Skąd zatem biorą się te spory, wręcz tsunami sporów, które nas zalewają?
Można wymieniać jednym tchem: partykularne interesy jednej ze stron, niezrozumienie poszczególnych zapisów umowy, trudności z ustaleniem stanu faktycznego na różnych etapach realizacji robót, niewystarczające kwalifikacje personelu stron, nieuprawnione działanie jednej ze stron mające na celu narzucenie drugiej stronie swoich niesłusznych racji, lekceważenie dobrze umotywowanego stanowiska drugiej strony, niezrozumiałe i niespójne prawo i tak dalej, i tak dalej...
Ale to wszystko, co tak skrzętnie wymieniłem powyżej – poza niezrozumiałym i niespójnym prawem – bierze swój początek w złym przygotowaniu inwestycji i postępowania przetargowego przez tych, którzy są za to odpowiedzialni (oczywiście wiem, że swoje trzy grosze dorzucają wykonawcy, ale o nich w następnym numerze). To nie jest tylko moje spostrzeżenie, takie wnioski można wyciągnąć po analizie przeróżnych decyzji, orzeczeń i wyroków. Takie wnioski mógł też wyciągnąć uważny słuchacz konferencji. A przecież przygotowanie inwestycji czy postępowania przetargowego to nie jest nic aż tak bardzo skomplikowanego. Prochu przy tym wymyślać nie potrzeba, ani też żadnej nowej teorii względności Einsteina. Wystarczy po prostu postępować zgodnie z wymaganiami prawa zamówień publicznych i kilkoma innymi przepisami, no i trzeba trochę przy tym myśleć. Nie wolno w trakcie tej czynności – myśleniu – skupiać się tylko na sobie i koniecznie trzeba mieć dużo pokory wobec własnych niedoskonałości. W kimś, kto nauczył się coś niecoś i poczuł smak władzy (choćby takiej, że to ON szykuje przetarg), łatwo może wytworzyć się poczucie wszechznajomości wszystkiego i w konsekwencji arogancja wobec tych, którym służyć powinien. I taka pewność siebie podsycana zuchwałością, takie zadufanie...
A komu ten ON służyć powinien? Temu panu, tamtej pani, i pani też tam w Ostrołęce (to parafraza z kultowego Misia). Nam służyć powinien – społeczeństwu! Bo zarządza publicznymi środkami, które z samej swojej istoty mają temu społeczeństwu służyć. Wydatki publiczne zaś muszą podlegać szczególnej uwadze i być dokonywane w sposób celowy i oszczędny, z zachowaniem zasady uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów, umożliwiający terminową realizację zadań oraz w wysokości i terminach wynikających z wcześniej zaciągniętych zobowiązań.
Śmiechu warte są te zasady wydawania w sposób celowy i oszczędny. Czy oszczędny znaczy najtańszy w chwili zakupu, choć potem tuż po upływie gwarancji się rozleci? Śmiechu warte te zasady uzyskiwania najlepszych efektów i terminowe realizacje. Czy wyznaczanie nierealnych terminów na etapie postępowania przetargowego i karanie wykonawców za ich przekroczenie daje jakikolwiek efekt społeczny? Przypatrzcie się dokładnie naszemu podwórku i poszukajcie sami. Ja przykładów znam aż za wiele i wcale mi z tym nie jest wesoło. Ba! Wręcz przerażenie mnie na tę myśl ogarnia. Szkoda po prostu tych pieniędzy i tego cennego czasu, który teraz tracimy na dogonienie Europy.
A to marnowanie czasu i trwonienie pieniędzy będzie trwało zapewne tak długo, dopóki ci co odpowiadają za te złe przygotowania, nie będą odpowiadać przed społeczeństwem i prawem swoim majątkiem za straty, jakie przynoszą ich działania. Pora chyba zmienić prawo w kwestii odpowiedzialności finansowej urzędników, bo my wykonawcy od lat taką odpowiedzialność ponosimy.
W celu wykonywania obowiązków ustanowionych przez przepisy dotyczące ochrony danych osobowych w tym rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych) poniżej przedstawiony informacje na temat przetwarzania danych osobowych przez spółkę BIKTL Latawiec Konsulting sp. z o.o.
Administratorem przekazanych danych osobowych jest spółka BIKTL Latawiec Konsulting sp. z o.o.
Z Administratorem można skontaktować się korespondencyjnie pod adresem spółki: BIKTL Latawiec Konsulting SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ przy ul. Zwycięzców nr 31 A lok. 7, 03-936 Warszawa jak również mailowo na adres [email protected] Pod wskazanym adresem można się kontaktować we wszystkich sprawach dotyczących przetwarzania danych osobowych oraz korzystania z praw związanych z przetwarzaniem danych.
Dane osobowe przetwarzane są na podstawie udzielonej zgody na przetwarzanie danych osobowych, tj. zgodnie z art. 6 ust. 1 lit. a) RODO oraz w części na podstawie art. 6 ust. 1 lit. b) i lit. f) RODO. Pani/Pana dane osobowe będą przetwarzane w celu:
Administrator przetwarza Pani/Pana dane osobowe w następujących celach:
Dane osobowe przechowywane będą przez okres niezbędny do realizacji umowy, ewentualnych roszczeń oraz obowiązków wynikających z przepisów prawa. Podanie danych osobowych nastąpiło dobrowolnie.
W każdym momencie ma Pani/Pan prawo cofnąć zgodę na przetwarzanie danych osobowych, przez BIKTL Latawiec Konsulting sp. z o.o. Cofnięcie zgody nie wpływa na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie Pani/Pana zgody przed jej wycofaniem.
Dane osobowe mogą zostać przekazane uprawnionym instytucjom zgodnie z przepisami prawa, pracownikom spółki oraz pracownikom współpracowników spółki, dostawcom usług IT takich jak hosting oraz dostawcom systemów informatycznych, biurom i pracownikom księgowym, jak również podmiotom przetwarzającym, które świadczą usługi na rzecz Administratora danych i którym te dane są powierzane.
W związku z przetwarzaniem przez Administratora Pani/Pana danych osobowych ma Pani/Pan prawo do:
Jeśli uzna Pani/Pan, że przetwarzanie przez Administratora danych narusza przepisy RODO, przysługuje Pani/Panu prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego. Na terenie Rzeczypospolitej organem nadzorczym jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych, wszelkie dane dostępne są pod adresem internetowym https://uodo.gov.pl.
Niniejsze zasady dotyczące cookies są skierowane do użytkowników strony internetowej https://www.biktl.com.pl („Strona internetowa BIKTL”) i określają rodzaj, zakres, sposoby korzystania z cookies oraz prawa i obowiązki użytkownika.
Administratorem cookies jest BIKTL Latawiec Konsulting SPÓŁKA Z OGRANICZONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ przy ul. Zwycięzców nr 31 A lok. 7, 03-936 Warszawa.
Poprzez piki “cookies” należy rozumieć dane informatyczne przechowywane w urządzeniach końcowych użytkowników, przeznaczone do korzystania ze Strony internetowej BIKTL. W szczególności są to pliki tekstowe, zawierające nazwę strony internetowej, z której pochodzą, czas przechowywania ich na urządzeniu końcowym oraz unikalny numer. Do tych danych zalicza się: adres IP, nazwa domeny, typ przeglądarki, typ systemu operacyjnego. Dane te mogą być zbierane przez pliki cookies (tzw. ciasteczka), system Google Analytics oraz system Web Beacon oraz mogą być zapisywane w logach serwera. Pliki cookies są wysyłane do komputera lub innego urządzenia użytkownika podczas przeglądania Strony internetowej BIKTL.